Kreta, Drapanias

Kreta prawdziwa :)

28 września 2013; 2 105 przebytych kilometrów




oliwny gaj



Wygrzebaliśmy się po dziesiątej.
W Platanias znów zatrzymujemy się w tej samej piekarni na ciacho i baklavę. Baklavy też się muszę najeść, póki tu jestem ;)
Na moment weszliśmy też zobaczyć pobliską plażę. Moczę nogi w morzu oczywiście ;)

Obieramy kierunek na Potamidę. Droga znów wyprowadza nas na National Road, więc nie za bardzo wiemy, gdzie jechać, ale w końcu okazuje się, że trzeba skręcić na starą drogę do Chanii.

I nareszcie mamy prawdziwą Kretę! Mijamy małe senne wioski. I te gaje oliwne wszędzie dookoła! Cudne! Nie mogę się nie zatrzymać, żeby porobić trochę zdjęć!
Dalej znajdujemy mały kościółek, z cmentarzem dookoła. Kościółek jest otwarty, można zajrzeć w każdy kąt. I tak tu cudnie cicho i spokojnie!

Zamiast w dół, jedziemy w górę. Jak mi się tu podoba! Dróżka wije się i powoli między drzewami oliwnymi wyłania się widok na zatokę w dole. Widać Kissamos i półwysep z Balos.